» Recenzje » Szklana pułapka 4.0

Szklana pułapka 4.0


wersja do druku

Robił to już przedtem

Redakcja: Beata 'teaver' Kwiecińska-Sobek

Szklana pułapka 4.0
Dziewiętnaście lat temu zmagania Bosego Johna z niemieckimi bandziorami w wieżowcu Nakatomi Plaza nadały rozpędu karierze Bruce'a Willisa. Nakręcony w 1990 r. sequel nie dorównywał, rzecz jasna, pierwowzorowi, ale zawieść nie zawiódł i oglądało się go wcale przyjemnie. W połowie lat dziewięćdziesiątych John McTiernan postawił mocną kropkę nad "i": Trzecia część Szklanej pułapki szczyciła się największym rozmachem, a Willisowi dorzucono partnera równorzędnego pod względem umiejętności aktorskich, Samuela L. Jacksona. Przez następną dekadę nakręcenie ciągu dalszego wydawało się mało prawdopodobne. Wiadomo jednak, że gdy brak nowych pomysłów, sięga się po stare, sprawdzone schematy. Wiadomo także, że wielu aktorów o ugruntowanej pozycji z sentymentem spogląda na role, które przysporzyły im popularności. Dwa plus dwa równa się cztery: John McClane po raz czwarty "dies hard", czy, jak woleliby puryści językowi, nie daje się łatwo zaciukać.

Scenariusz Szklanej pułapki 4.0 umiejętnie łączy nowe ze starym. Nowe, bo zagrożenie stanowią tym razem profesjonalni i bezwzględni hakerzy, którzy dokonują zakrojonego na maksymalną skalę ataku komputerowego na infrastrukturę Stanów Zjednoczonych. Stare, ponieważ czoła stawi im wyłysiały, odrobinę wypalony, ale nadal sprawnie radzący sobie z elementem terrorystycznym, detektyw John McClane. Na całe szczęście bohatera nie próbowano w żaden sposób unowocześniać. McClane'owi nie straszne strzelaniny, pościgi i walka wręcz, ale w obliczu podłączonego do sieci laptopa jest już zupełnie bezradny. Tutaj z pomocą przychodzi mu Matt Farrell (Justin Long), zdolny komputerowy nerd, którego los styka z Johnem na samym początku filmu. Longa na ekranie oglądam po raz pierwszy i przyznać muszę, że radzi sobie zaskakująco dobrze. Z kolei odgrywający głównego złego Timothy Olyphant zasługuje na zdecydowanie gorszą ocenę. Olyphantowi brakuje szczypty demonizmu, bez której tego typu postacie nie zapadną w pamięci żadnemu widzowi; strach pomyśleć, że niedługo zobaczymy go jako Hitmana w ekranizacji znanej serii gier wideo. O odtwórczyniach dwóch ról kobiecych, Maggie Q wcielającej się w przyboczną złoczyńcy, oraz Mary Elizabeth Winstead grającej córkę McClane'a, nie da się powiedzieć nic ponadto, że są... i są ładne.

Jak wiadomo, niezbędnym składnikiem wciągającego filmu akcji jest odpowiednie tempo wydarzeń. Nie może się dziać za mało, bo widz będzie się nudził w oczekiwaniu na kolejną dynamiczną sekwencję. Jednak twórcy często zapominają, że łatwo przedobrzyć. Za kręcenie Szklanej pułapki 4.0 zabrał się Len Wiseman, reżyser stosunkowo nieotrzaskany z filmową materią, mający jak dotąd na koncie tylko dylogię Underworld. Czy zdołał wyposażyć swoją najnowszą produkcję w charakterystyczny dla reszty serii rytm? Odpowiedź brzmi: Bezsprzecznie tak. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że najnowszą część ogląda się przyjemniej od dwóch poprzednich. Twórcom "czwórki" po prostu nie ma czego wytknąć, natomiast pochwalić ich należy za to, że nie wpadli w pułapkę patriotyzmu. Chociaż McClane ratuje świat 4 lipca, nikt nie serwuje nam przemówień o amerykańskich wartościach, nie widać powiewających flag, a tymi złymi nie są bynajmniej Arabowie. Zero zadęcia, za to sporo luzu w wykonaniu Willisa sypiącego na lewo i prawo udanymi jednolinijkowcami.

Przed premierą spore zaniepokojenie wśród fanów budził fakt, że Szklana pułapka 4.0 będzie mieć obniżoną granicę wiekową w stosunku do poprzednich części. Powód? Oczywiście, chciwość producentów i chęć zarobienia pieniędzy także na młodszych widzach. Skutki? Nie ulega wątpliwości, że film jest mniej brutalny od wcześniejszych części. Na szczęście całość skomponowano tak, iż niziutki wskaźnik gore w ogóle nie przeszkadza. Poza tym uspokajam: McClane rzuci swoim najsłynniejszym hasłem w pełnej wersji.

Największą zaletę nowych przygód Johna stanowi podejście do efektów specjalnych rodem z lat dziewięćdziesiątych: dużo umiejętnie sfilmowanych wyczynów kaskaderskich, mało komputerowej ingerencji. CGI rzuca się w oczy tylko blisko końcówki, w jednej z najbardziej efektownych scen, ale ten odosobniony fajerwerk jest przysłowiowym wyjątkiem potwierdzającym istnienie reguły. Natomiast w spokojniejszych scenach kolorystyka wydaje się niemalże przygaszona, tak jakby reżyser chciał przywołać w naszej pamięci kino akcji sprzed dwóch dziesięcioleci i przeciwstawić swoje dzieło tętniącymi cyfrowością blockbusterom.

Nieskomplikowany i dobry film zasługuje na nieskomplikowane i pozytywne podsumowanie: Szklana pułapka 4.0 to dwie godziny bezpretensjonalnej, wybuchowo-strzelankowej rozrywki z doskonałym Brucem Willisem w roli ironizującego herosa. Po seansie nikt nie będzie o niej pamiętał latami, ba, miesiącami nawet, ale w czasie projekcji nawet przez sekundę nie pożałujemy pieniędzy wydanych na bilet. Po prostu świetny sposób na weekendową regenerację po męczącym tygodniu. Jippi-ka-ej? Jippi-ka-ej.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę


Ocena: 4.5 / 6

Komentarze


kaduceusz
   
Ocena:
0
Świetna recenzja Borys, w pełni pokrywająca się z moimi wrażeniami podczas seansu :-)

Dodałbym jedno spostrzeżenie - idąc na DH4 musimy się nastawić na film o... superherosach [jest nawet spiderman, ale źle kończy :-]. Wtedy tylko w kilku miejscach będzie trzeba nadwyrężyć naszą niewiarę [np. w tunelu, w sekwencji latający samochód vs dwa inne]. Zwracam też uwagę na świetnie rozegraną walkę McClane'a z pierwszym pomagierem Azjatki :-)

A jeżeli ktomuś nie wsmak, że DH4 ociera się o Armageddon, to wypada poczeka” na trzecią czesć Bourne'a. Oglądałem zajawkę przed seansem - zapowiada się świetnie.
13-07-2007 00:39
Repek
    Dziś...
Ocena:
0
...byłem. Tak jak kino akcji, w którym nie chodzi o nic poza robienie ludziom krzywdy uważam za zbrodnię, tak dla Willisa/Mc'Clane'a robię wyjątek w swoim sumieniu. :)

Film wybitny w swojej klasie. Stawiam na półce obok Predatora i Terminatora.

Ciekawe czym przywalą w niego w piątce. :) Pozostała bomba atomowa. :)

Pozdrówka
05-08-2007 21:59

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.