» Recenzje » Pozwól mi wejść

Pozwól mi wejść


wersja do druku

Mroźna przyjaźń

Redakcja: Iwona 'Ivrin' Kusion

Pozwól mi wejść
Wampiry to ostatnio modny temat. Bardzo dobrze sprzedają się książki o krewnych Drakuli, o czym świadczy ogromny i ogólnoświatowy sukces serii Stephenie Meyer. Ekranizacja pierwszej części bestsellerowego cyklu – Zmierzch bije rekordy popularności - polska premiera już 9 stycznia. Tego samego dnia na ekranach zagości Underworld – Bunt Lykanów. Na tle tej kinowej zawieruchy widowiskowych blockbusterów, nieco nieśmiało pojawił się w kinach pod koniec października szwedzki film Pozwól mi wejść - ekranizacja bestsellerowej powieści Johna Ajvide Lingqvista (która nie wiedzieć czemu nosi w Polsce tytuł Wpuść mnie…).

Oskar to wrażliwy dwunastolatek, którego prześladują koledzy z klasy. Chłopiec walczy z brutalną rzeczywistością, udając, iż uderza nożem wyimaginowanego przeciwnika. Pewnego wieczora na zaśnieżonym podwórku spotyka bladą i smutną dziewczynkę – Eli, która od jakiegoś czasu ma dwanaście lat… Wraz z jej pojawieniem w okolicy zaczynają dziać się straszne rzeczy – giną ludzie i ktoś próbuje ukryć fakt, iż przed śmiercią wyssano z nich całą krew… Pewnej nocy Oskar odkrywa, iż Eli jest wampirem. Czy zaakceptuje nową tożsamość przyjaciółki, czy poradzi sobie z zaistniałą sytuacją, czy dojrzeje na tyle, by zmierzyć się z życiem? Aby poznać odpowiedź na te pytania, a także obejrzeć historię o pięknej przyjaźni, wystarczy obejrzeć Pozwól mi wejść.

Bardzo lubię skandynawskie kino. Często i chętnie wracam chociażby do Ellinga czy Jabłek Adama, toteż z wielką niecierpliwością czekałam na szwedzki film o wampirach. Chęć na seans rosła wraz z każdą pozytywną recenzją w prasie, a było ich wiele. Kiedy wreszcie udało mi się obejrzeć Pozwól mi wyjść, okazało się, że moje oczekiwania zostały w pełni zaspokojone.

Ogromnym plusem jest typowa dla skandynawskiego kina kolorystyka. Niezwykle oszczędne zdjęcia, zimowe krajobrazy w lekko błękitnych kadrach i niewielka ilość efektów specjalnych powodują, iż widzom łatwiej uwierzyć w opowiadaną historię. Znakomicie uzupełnia obraz idealnie dopasowana, stonowana muzyka. Ostatnim elementem perfekcyjnej układanki są aktorzy. Najważniejsze role powierzono debiutantom, którzy fantastycznie wywiązali się ze swojego zadania. Kåre Hedebrant i Lina Leandersson w niezwykle przekonujący sposób opowiedzieli o przyjaźni, która nie mogła się zdarzyć – więzi, jaka łączy człowieka i wampira. Udało im się ukazać ją w taki sposób, iż każde z nas winno po seansie zastanawiać się, czy sąsiad zza ściany celowo nie stroni od dziennego światła… Twórcy uniknęli pułapki hollywoodzkich produkcji rodem z High School Musical - nie ma głośnego i sztucznego wątku miłosnego, jest zaś delikatnie nakreślona relacja między dojrzewającymi dziećmi (fakt, iż jedno dorasta od dość długiego czasu…).

Domyślam się, iż ten film nie będzie odpowiadał każdemu – nie wszyscy lubią opowieści o wampirach, w których krew pojawia się na ekranie dość często. Jednak rodząca się przyjaźń jest przedstawiona na tyle sugestywnie, że kwestie zdobywania pożywienia przez Eli zostają zepchnięte na drugi plan. Sporo jest scen, które w innej produkcji mogłyby wywołać niesmak, twórcy Pozwól mi wejść nie skoncentrowali się jednak na próbie obrzydzenia widza. Być może na odbiór obrazu wpływa również fakt, iż jest on znakomicie wyważony – oprócz elementów drastycznych jest w nim także sporo subtelnego humoru.

Do filmu nie będę zachęcała ani fanów opowieści o wampirach, ani sympatyków skandynawskiego kina, gdyż prawdopodobnie i tak go obejrzą. Seans polecam natomiast pozostałym, gdyż to naprawdę ciekawa pozycja – piękna wizualnie i bardzo dobrze zagrana. Warto zatem poświecić zimowy czas, na opowieść o przyjaźni, która zrodziła się w pewien biały wieczór gdzieś na północ od nas.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
Tytuł: Låt den rätte komma in
Reżyseria: Tomas Alfredson
Scenariusz: John Ajvide Lindqvist
Muzyka: Johan Söderqvist
Zdjęcia: Hoyte Van Hoytema
Obsada: Kåre Hedebrant, Lina Leandersson, Per Ragnar
Kraj produkcji: Szwecja
Rok produkcji: 2008
Data premiery: 31 października 2008
Czas projekcji: 114 min.



Czytaj również

Wpuść mnie – John A. Lindqvist
Po ludzku o wampirach
- recenzja

Komentarze


senmara
   
Ocena:
0
Czytałam niedawno książkę - wydana zupełnie bez echa - i podobała mi sie ta spokojna, raczej psychologiczna niż "potworowa" wizja wampiryzmu. Fajnie, ze jest film, z chęcią go obejrzę.
08-01-2009 15:36
greenbox
   
Ocena:
0
film jest naprawdę dobry. nie wypiłem na nim piwa. najwyższa nota.
09-01-2009 00:29
Mandos
   
Ocena:
0
Czas wybrać się do kina.
09-01-2009 22:51
senmara
   
Ocena:
0
Grają go gdzieś? Czy tylko dvd?
11-01-2009 20:24
Marigold
   
Ocena:
0
W Warszawie a i owszem, ale nie wiem, ile kopii jest na kraj...
11-01-2009 20:44
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
6
12-01-2009 15:50
~ggonzz

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
wczoraj byl w kinie LUNA
13-01-2009 11:50
Noth
   
Ocena:
0
Prawdziwa i smakowita perełka wampirzego kina.
19-01-2009 10:15
Ivrin
   
Ocena:
0
Zachwycająca kolorystyka oraz prosta, ciepła historia. W znacznym skrócie - wszystko to, co w kinie skandynawskim kocham najmocniej.
07-02-2009 19:44
~ziuta

Użytkownik niezarejestrowany
    wampir
Ocena:
0
Uważam, że film jest naprawde dobry pod każdym względem czy psychologicznym czy tez emocjonalnym. Uwielbiam taki gatunek filmu.....sama nie wiem co mnie do nich ciagnie ::::)))))) Pozdrawiam wszystkich. Pa
12-02-2009 18:16

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.