Krudowie 3D
Mało rzeczy mnie tak irytuje jak to, kiedy słyszę zdanie rozpoczynające się od: "Kiedyś..." lub "Za moich czasów...", przy czym przeszłość zawsze wypada na korzyść w porównaniu z teraźniejszością. Film Krudowie, choć jest jedynie animowaną fikcją, doskonale pokazuje, że to "kiedyś" i "stare, dobre czasy" niewiele różnią się od dnia dzisiejszego. Bo konflikt pokoleń ma miejsce od zarania dziejów i nie jest wytworem XX wieku. Bunt młodych przeciw starszym, o ile nie jest tylko buntem dla samego buntu, jest napędem dla postępu. O tym również jest ten film.
Krudowie są Neandertalczykami – z wyglądu, zachowania i zapewne ze swojego animowanego DNA. Głową rodziny jest Grug, który ma obsesję na punkcie bezpieczeństwa swoich bliskich. Zrozumiałe, w końcu czasy (gdzieś pomiędzy 200 000 a 30 000 lat przed naszą erą) nie są zbyt bezpieczne. Zwłaszcza, że ich sąsiadów spotkał przykry los: jeśli nie zostali zjedzeni przez bestie, to dopadł ich wirus lub inne paskudztwo. Żona Gruga, Ugga, podporządkowuje się rządom męża. Ich niezbyt rozgarnięty syn próbuje naśladować ojca, niestety z marnym efektem. Najmłodsza latorośl, Dzidzia, bardziej przypomina zwierzę niż bobasa. Najstarsza Eep pragnie zmian, jednak nie wie, jak się zabrać za ich wprowadzanie. Jej starania są skutecznie blokowane przez ojca, wroga wszelkich nowości i rzeczywistości poza jaskinią. Jedyną zmianą w życiu, jaką Grug jest zainteresowany, to opuszczenie przez teściową, która mieszka razem z nimi, padołu ziemskiego. Jako głowa rodziny nie jest przygotowany na koniec świata jaki znał i nadejście nowego, którego uosobieniem staje się poznany przez Eep pewnej pięknej nocy chłopak o imieniu Guy.
Guy to jeden z nas, czyli przedstawiciel Homo sapiens sapiens. Bardziej niż na sile mięśni polega na swoim intelekcie. Jest ciekawy świata, ma głowę pełną pomysłów, szuka nazw dla rzeczy, stara się je poznać, zrozumieć i wyciąga z tego wnioski. Zwierzęta nie są dla niego tylko posiłkiem, umie krzesać ogień a także nosi buty i spodnie. Prymitywne zachowanie Krudów wywołuje u niego niesmak. Z początku traktowany przez nich jak wróg, powoli wzbudza w nich fascynację i staje się liderem grupy. Prowokuje ich do większej otwartości na świat. Sam też zaczyna ich lepiej rozumieć i coraz bardziej ich lubi – zwłaszcza Eep. To z kolei bardzo nie podoba się Grugowi.
Jednak i on będzie musiał dostosować się do nadchodzących zmian. Wcześniej jego świat dzielił się na dwie strefy: wewnątrz i na zewnątrz jaskini. Bezpiecznie było tylko w jej środku, wyjście z niej groziło śmiercią. Teraz, prowadzony przez jakiegoś "młokosa", który zdaje się wiedzieć więcej od niego, znajduje się w miejscu, gdzie nie ma jaskiń, a otwarta przestrzeń zaskakuje. Mianowicie zwierzęta, z wyglądu drapieżne i mięsożerne, okazują się dysponować swoistym charakterem domowych pupilków, natomiast słodkie małe stworzonka są gorsze od piranii. Ten paradoks możemy zawdzięczać zapewne jednemu z reżyserów, Chrisowi Sandersowi, który na koncie ma takie filmy, jak Lilo i Stich oraz Jak wytresować smoka.
W swoich recenzjach lubię odwoływać się do reakcji ludzi, którzy razem ze mną oglądali film w kinie. Teraz nie mam tej możliwości, ponieważ jeden tata (który chrapał w czasie seansu) przyszedł z córeczką, która nie umiała powiedzieć więcej niż: "omnomnom". Z kolei mama przyszła z synkiem, który też nie wykazywał inicjatywy większej, aniżeli powtarzanie pewnych zachowań i okrzyków za bohaterami. Mama nie reagowała. Brak reakcji to też jakaś reakcja, ale w tym przypadku raczej nie powinna przesądzać o ocenie filmu. Animacja jest tutaj na najwyższym poziomie – sceny gonitw (pierwsza przypomina mecz futbolu amerykańskiego i lacrosse) i krajobrazy mnie osobiście wbijały w fotel. Oglądałam Krudów w wersji 2D i uważam, że mimo braku trzeciego wymiaru nic nie straciłam. Spodziewałam się większego realizmu jeśli chodzi o prehistoryczne zwierzęta i z początku nie wiedziałam, co myśleć o tych dziwnych krzyżówkach i kolorowych jak papugi ssakach. Im bliżej końca filmu, tym bardziej podobała mi się ta potęga wyobraźni, której wyznawcą w filmie jest Guy. Ponadto trudno nie zwrócić uwagi na cudowną muzykę Alana Silvestri.
Krudowie to film, którego obejrzenie gorąco polecam. Najlepiej całą rodziną. Najmłodsi w stadzie będą zachwyceni kolorami i zwierzętami. Młodzież powinna się odnaleźć w postaciach Eep i Guy'a, którzy szukają własnej drogi. Starsi tymczasem może zrozumieją, że "kiedyś" na pewno było inaczej pod pewnymi względami, ale niekoniecznie lepiej. Zarówno oni, jak i my, przyszli lub obecni młodzi rodzice – pamiętajmy, że wojna pokoleniowa jest nieunikniona, ale nie ma w niej ani pokonanych, ani zwycięzców. Należy jedynie zachować szacunek dla przeszłości i być otwartym na nowości.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Krudowie są Neandertalczykami – z wyglądu, zachowania i zapewne ze swojego animowanego DNA. Głową rodziny jest Grug, który ma obsesję na punkcie bezpieczeństwa swoich bliskich. Zrozumiałe, w końcu czasy (gdzieś pomiędzy 200 000 a 30 000 lat przed naszą erą) nie są zbyt bezpieczne. Zwłaszcza, że ich sąsiadów spotkał przykry los: jeśli nie zostali zjedzeni przez bestie, to dopadł ich wirus lub inne paskudztwo. Żona Gruga, Ugga, podporządkowuje się rządom męża. Ich niezbyt rozgarnięty syn próbuje naśladować ojca, niestety z marnym efektem. Najmłodsza latorośl, Dzidzia, bardziej przypomina zwierzę niż bobasa. Najstarsza Eep pragnie zmian, jednak nie wie, jak się zabrać za ich wprowadzanie. Jej starania są skutecznie blokowane przez ojca, wroga wszelkich nowości i rzeczywistości poza jaskinią. Jedyną zmianą w życiu, jaką Grug jest zainteresowany, to opuszczenie przez teściową, która mieszka razem z nimi, padołu ziemskiego. Jako głowa rodziny nie jest przygotowany na koniec świata jaki znał i nadejście nowego, którego uosobieniem staje się poznany przez Eep pewnej pięknej nocy chłopak o imieniu Guy.
Guy to jeden z nas, czyli przedstawiciel Homo sapiens sapiens. Bardziej niż na sile mięśni polega na swoim intelekcie. Jest ciekawy świata, ma głowę pełną pomysłów, szuka nazw dla rzeczy, stara się je poznać, zrozumieć i wyciąga z tego wnioski. Zwierzęta nie są dla niego tylko posiłkiem, umie krzesać ogień a także nosi buty i spodnie. Prymitywne zachowanie Krudów wywołuje u niego niesmak. Z początku traktowany przez nich jak wróg, powoli wzbudza w nich fascynację i staje się liderem grupy. Prowokuje ich do większej otwartości na świat. Sam też zaczyna ich lepiej rozumieć i coraz bardziej ich lubi – zwłaszcza Eep. To z kolei bardzo nie podoba się Grugowi.
Jednak i on będzie musiał dostosować się do nadchodzących zmian. Wcześniej jego świat dzielił się na dwie strefy: wewnątrz i na zewnątrz jaskini. Bezpiecznie było tylko w jej środku, wyjście z niej groziło śmiercią. Teraz, prowadzony przez jakiegoś "młokosa", który zdaje się wiedzieć więcej od niego, znajduje się w miejscu, gdzie nie ma jaskiń, a otwarta przestrzeń zaskakuje. Mianowicie zwierzęta, z wyglądu drapieżne i mięsożerne, okazują się dysponować swoistym charakterem domowych pupilków, natomiast słodkie małe stworzonka są gorsze od piranii. Ten paradoks możemy zawdzięczać zapewne jednemu z reżyserów, Chrisowi Sandersowi, który na koncie ma takie filmy, jak Lilo i Stich oraz Jak wytresować smoka.
W swoich recenzjach lubię odwoływać się do reakcji ludzi, którzy razem ze mną oglądali film w kinie. Teraz nie mam tej możliwości, ponieważ jeden tata (który chrapał w czasie seansu) przyszedł z córeczką, która nie umiała powiedzieć więcej niż: "omnomnom". Z kolei mama przyszła z synkiem, który też nie wykazywał inicjatywy większej, aniżeli powtarzanie pewnych zachowań i okrzyków za bohaterami. Mama nie reagowała. Brak reakcji to też jakaś reakcja, ale w tym przypadku raczej nie powinna przesądzać o ocenie filmu. Animacja jest tutaj na najwyższym poziomie – sceny gonitw (pierwsza przypomina mecz futbolu amerykańskiego i lacrosse) i krajobrazy mnie osobiście wbijały w fotel. Oglądałam Krudów w wersji 2D i uważam, że mimo braku trzeciego wymiaru nic nie straciłam. Spodziewałam się większego realizmu jeśli chodzi o prehistoryczne zwierzęta i z początku nie wiedziałam, co myśleć o tych dziwnych krzyżówkach i kolorowych jak papugi ssakach. Im bliżej końca filmu, tym bardziej podobała mi się ta potęga wyobraźni, której wyznawcą w filmie jest Guy. Ponadto trudno nie zwrócić uwagi na cudowną muzykę Alana Silvestri.
Krudowie to film, którego obejrzenie gorąco polecam. Najlepiej całą rodziną. Najmłodsi w stadzie będą zachwyceni kolorami i zwierzętami. Młodzież powinna się odnaleźć w postaciach Eep i Guy'a, którzy szukają własnej drogi. Starsi tymczasem może zrozumieją, że "kiedyś" na pewno było inaczej pod pewnymi względami, ale niekoniecznie lepiej. Zarówno oni, jak i my, przyszli lub obecni młodzi rodzice – pamiętajmy, że wojna pokoleniowa jest nieunikniona, ale nie ma w niej ani pokonanych, ani zwycięzców. Należy jedynie zachować szacunek dla przeszłości i być otwartym na nowości.
Tytuł: The Croods
Reżyseria: Chris Sanders, Kirk De Micco
Scenariusz: Chris Sanders, John Cleese, Kirk De Micco
Muzyka: Alan Silvestri
Zdjęcia: Yong Duk Jhun
Obsada: Nicolas Cage, Emma Stone, Ryan Reynolds, Catherine Keener, Cloris Leachman, Clark Duke
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2013
Data premiery: 5 kwietnia 2013
Czas projekcji: 99 min.
Dystrybutor: Imperial - Cinepix
Reżyseria: Chris Sanders, Kirk De Micco
Scenariusz: Chris Sanders, John Cleese, Kirk De Micco
Muzyka: Alan Silvestri
Zdjęcia: Yong Duk Jhun
Obsada: Nicolas Cage, Emma Stone, Ryan Reynolds, Catherine Keener, Cloris Leachman, Clark Duke
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2013
Data premiery: 5 kwietnia 2013
Czas projekcji: 99 min.
Dystrybutor: Imperial - Cinepix