» Recenzje » Beowulf

Beowulf


wersja do druku

Efekciarsko i nudno

Redakcja: Marigold

Beowulf
Beowulf to jeden z tych filmów, który pojawił się w nieodpowiednim momencie. W pamięci wielu osób wciąż jest 300, a tekst wykrzykiwany przez Leonidasa: "This is Sparta!" stał się już kultowy. Być może niedługo zamiast tego tłum fanów będzie krzyczeć "I'm Beowulf" w podobnej tonacji, ale raczej się na to nie zanosi. Film Zemeckisa jest średni, a momentami nawet słaby.

Akcja filmu rozgrywa się w VI wieku naszej ery. Tytułowy Beowulf, wraz z wiernymi wojownikami przybywa na dwór Hrothgara, by rozprawić się z potworem nękającym okoliczną ludność. Jak się jednak okazuje, na moczarach - oprócz siejącego grozę Grendela - mieszka jeszcze coś znacznie groźniejszego i nieprzewidywalnego. Beowulfa czeka zadanie znacznie trudniejsze niż z początku mogło się wydawać.

Cóż, fabuła może nie zachęca, gdyż mamy do czynienia z ekranizacją średniowiecznego poematu o tym samym tytule. Tak książka, jak i film nie są zbyt rozbudowane treściowo. Tło fabularne praktycznie nie istnieje i mogłoby się wydawać, że służy tylko do pokazania kilku efektownych walk i widoków. Twórcy silą się jednak dodatkowo na przesłanie umoralniające, co w przypadku tego typu produkcji nie jest zbyt dobrym pomysłem.

Tym, co wyróżnia film na tle innych produkcji, jest zastosowanie jednej z najnowszych technologii animacji 3D. Polega ona na tym, że postać i sposób poruszania się każdego z aktorów, za pomocą specjalnych czujników, przenosi się do komputera, tworząc animację. Niestety niektórzy bohaterowie wyglądają zwyczajnie brzydko. W szczególności sztuczne wydają się być oczy, co powoduje, że emocje nie są do końca takie, jakie powinny być. Patrząc dalej, bardzo nienaturalnie poruszają się ludzie (chodzi mi o zarówno bieg, jak i chód) oraz konie, których galop rozśmieszył niejedną osobę na sali kinowej. Z drugiej jednak strony, mamy do czynienia z rewelacyjnie przedstawionym potworem Grendelem, który jest autentycznie obrzydliwy oraz z przepięknym smokiem. Warto zobaczyć oba monstra w akcji.

Niezwykle irytujący jest główny bohater, który jak żywo przypomina filmowego Leonidasa. Wygłasza podobne patetyczne kwestie i nawet krzyczy w podobny sposób. Brawa należą się Anthonemu Hopkinsowi, odgrywającemu rolę króla Hrothgara. Nie gorzej jest z Angeliną Jolie - mimo że na ekranie pojawia się ledwie parę razy, to intryguje i zachwyca przeszywającym na wskroś głosem oraz wygenerowanym (i rzecz jasna odpowiednio podrasowanym) ciałem. Inaczej ma się sprawa z królową Wealhtheow, która jest obrzydliwie sztuczna, a przez to mało wiarygodna.

Film jest bardzo nierówny i wygląda na to, że reżyser nie mógł się zdecydować, czy ma postawić na typowo przygodowy film fantasy, czy też może zrobić mroczną i umoralniającą historię. Przyznam szczerze, że bardziej nastawiałem się na dobre kino rozrywkowe. Niestety nie zostało ono do końca dobrze zrealizowane przez dłużyzny wynikające z jakże nudnych i nic nie wnoszących do filmu patetycznych dialogów

Podsumowując, Beowulf jest filmem nazbyt przekombinowanym. Z jednej strony przepiękna scenografia i oszałamiające efekty wizualne, z drugiej zaś sztuczne postacie, które wyglądają jak marionetki, a nie ludzie. Gdyby film poszedł bardziej w stronę efekciarstwa, mogłoby to mu wyjść na dobre i - być może - byłby godnym konkurentem dla 300. A tak jest tylko nieudaną opowieścią o herosie, która wygląda, jakby miała ambicje do bycia czymś więcej. A niestety nie jest.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę


Ocena: 3 / 6
Tagi: Beowulf



Czytaj również

Kilka słów o retellingach. Część 1
Każdy wie, czym retelling jest... prawda?
Beowulf. Przekład i komentarz oraz Sellic Spell
Beowulf z trzeciej ręki
- recenzja
Beowulf - Robert Stiller
Średniowieczny epos i kilo złośliwości
Beowulf
Kanciasta opowieść nie dla laików
- recenzja

Komentarze


Ivrin
   
Ocena:
0
...plakaty zniechęcają skutecznie do zapoznania się z filmem (no, chociaż Gaiman i Angelina, jak i Hopkins i Malkovich)... tak czy inaczej z plakatami wciąż się nie oswoiłam- trudno zaniechać oceniania tym razem po okładce...
30-11-2007 01:44
neishin
    hm
Ocena:
0
A mnie film się całkiem podobał. Efekt 3d naprawdę fajnie się sprawdza (nie wiem na której wersji był recenzent). Muzyka jednostajna, ale klimatyczna. Aha, poemat jest tylko budulcem, Gaiman dodał troszkę inne motywy i wiele zmienił, ale zaskakuje ostateczny wydźwięk filmu, który jest dokładnie taki sam jak eposu - wraz z nastaniem chrześcijaństwa nie ma już bohaterów. No i trzeba docenić hasło "Na bogów! On nie ma pyty!".
Krótko mówiąc - należy nastawić się źle, a potem pójść na wersję 3d.:D
30-11-2007 06:17
~JB

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Plakaty, co wiszą w Warszawie są marniutkie. Za to film, hm, może to przez to, że jestem anglistą, ale coraz bardziej mi się podoba - paradoksalnie, czas mija odkąd poszedłem i... może inaczej, coraz mniej mi się nie podoba. Krwawy, popisowy, ale okej, zwłaszcza, że to moja lektura zekranizowana :) Malkovich był zaskakująco słaby, swoją drogą. A jeśli chodzi o technikę wykonania, myślałem, że będzie mi przeszkadzać, ale działa na korzyść filmu.

Neishin +1
30-11-2007 11:24
Verghityax
   
Ocena:
0
Ja się ogólnie na Beowulfie zawiodłem. Pierwsza część filmu, ukazująca młodość herosa i jego walkę z Grendelem jest, moim zdaniem, szczególnie słaba. Dopiero część ukazująca okres panowania bohatera jako króla wzbudziła we mnie większe zainteresowanie, choć i tam zdarzały się straszne bzdury. Animacja jest bardzo nierówna - miejscami powalająca, a miejscami razi sztucznością. Najgorzej wykonane były konie, które poruszały się nad wyraz nienaturalnie.
30-11-2007 11:54
Jarl Jotun
   
Ocena:
0
Kiepska recenzja, a autor chyba o jeden raz za dużo obejrzał 300 którzy mieli znacznie mniej rozbudowana fabułę. A słowa "Tak książka, jak i film nie są zbyt rozbudowane treściowo" mnie rozwaliły, czytałeś ten poemat ? Sądząc po recenzji raczej nie. Mało rozbudowany....gdyby nie on to nie mielibyśmy Władcy Pierścieni i wielu innych książek.
30-11-2007 13:38
Siman
   
Ocena:
0
Absolutnie się nie zgadzam z treścią recenzji. IMO animacja była od początku do końca na wysokim poziomie, konie jakoś nie zwróciły mojej uwagi, może dlatego, że nikt się zaśmiał na sali. :P Nie wiem, co ci się w animacji oczu nie podobało. Dla mnie animacja 3D, mimo że na początku wydawała mi się niepotrzebnym efekciarstwem (skoro i tak grają aktorzy, a na ekranie widzimy ich włąsne twarze, to po co to przerabiać na animację? - przemyślenia przed obejrzeniem), po seansie uważam ją za świetny zabieg, dobrze pasujący do konwencji filmu.

Moim zdaniem autor recenzji niepotrzebnie silił się na porównania do 300. Dla mnie to dwie różne produkcje. Na 300 patrzyłem przez pryzmat ekranizacji współczesnego kimiksu Millera, na Beowulfa - jak na przeróbkę średniowiecznego eposu spod ręki Gaimana. Dwaj różni (i obaj arcyświetni) autorzy popkulturowi i dwa różne źródła inspiracji, co daje nam dwa różne filmy.

"I'm Beowulf" faktycznie raczej do miana kultowych tekstów nie awansuje, ale za to świetne hopkinsowskie "But it's not my problem. Not anymore. Not anymore..." na pewno jeszcze wśród moich znajomych padnie, kto wie, może nawet na którejś sesji. ;) Swoją drogą - Hopkins faktycznie był ganialny, a cała ta scena z jego samobójstem - mistrzowska. Od tego momentu film przestał być zwykłym conanowskim machaniem gołą klatą i zaczął mi się naprawdę podobać.
30-11-2007 14:02
kaduceusz
   
Ocena:
0
> obaj arcyświetni

Moim zdaniem superturboarcynieźli :-P
30-11-2007 16:40
neishin
    Hm
Ocena:
0
Nie lubie Malkovicha, po prostu nie znoszę. jakos taki ogólnie pretensjonalny jest (w Beowulfie też, ale mówię ogólnie). Za to Hopkins bardzo fajny. A Jolie to już zupełnie:P ja się nie dziwię, że oni z nią dobili targu
30-11-2007 19:08
996

Użytkownik niezarejestrowany
    Neishin
Ocena:
0
ja myślę, że nie jeden nawet bez korony by poszedł na ten układ :P

Co do koni - też nie zwróciłem uwagi.

A Hrothgar mowil "She's not my curse, not anymore." :-)
30-11-2007 19:36
~JB

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Konie bardzo mi się rzuciły w oczy. Nóżki jakoś tak niemrawo pod nimi skakały, ale widać na czymś trzeba było oszczędzić. Okrzyk "Beowulf!!!" wzniesiony przez bohatera na truchle węża morskiego doczekał się ponoć łatki zawołania pokemonowego. Malkovicha lubię (czekam na "Disgrace"), ale tu był marny.

Śmieszna symbolika się wkradła - zauważyliście plamę na czole Unfertha? Jak u biblijnego Kaina. A jak się nazywał sługa Unfertha? Cain. Scena z nadpalonym Malkym na krzyżu może trochę za mocna, swoją drogą ;)

A oryginalny poemat, cóż, nie ma co go oceniać wedle naszych kryteriów - to epos, niemal na miarę "Iliady". Ponoć najnowsze tłumaczenie na Modern English jest świetne.
30-11-2007 22:20
Rebound
    IMO
Ocena:
0
Gdyby film nie był 3D, to dałbym mu marne 3. Efekt trójwymiaru dodaje mu 1,5, zwłaszcza w końcówce, kiedy mamy do czyniena ze smokiem. Sam film w sumie nic nowego nie wnosi, ale w końcu to ekranizacja "kanonu fantastyki", więc wybitnej fabuły nie należało się spodziewać ;).
30-11-2007 23:21
Jarl Jotun
   
Ocena:
0
Mr. Rebound kiedyś cię znajdę i wbije na pal, spale twoja wioskę i wypije twoje piwo...żartowałem nie zabije cię- nie jestem aż tak miły :) JAK TO BEOWULF JAKO POEMAT NIE MA CIEKAWEJ FABUŁY CZYTAŁEŚ GO CHOCIAŻ!!! Człowieku nie obrażaj ludzi inteligentnych, to jest klasyka, wspaniały język i narracja.
01-12-2007 18:31
teaver
   
Ocena:
0
Jarl, w oryginale - tak. :) Ja to uwielbiałam czytać na zajęciach ze staroangielskiego. Historia jest niesamowita! Ale tłumaczenie akademckie, które wydała Armoryka w zeszłym roku bodajże, jest koszmarne. I wydaje mi się, że do neigo odnoszą się ci, którzy mówią o "książce".
01-12-2007 19:42
Marigold
   
Ocena:
0
W czasach, kiedy jeszcze studiowałam anglistykę -a trwało to zaledwie rok - zmęczył mnie niesamowicie Beowulf... Może to wina prowadzącej zajęcia - wiało nudą, bo na przykład Sillmarillion lubię bardzo :) Najgorsze było chyba odsłuchiwanie Beowulfa z cd w wersji staroangielskiej...
01-12-2007 22:29
Jarl Jotun
   
Ocena:
0
Ja sam jestem skandynawistą, ale Beowulf jest.... cudny (nie nie mówię o bohaterze, a o poemacie, nie jestem ...no wiecie) Teaver- to tłumaczenie które tu padło jest......szkoda gadać i wzorem Leonidasa wykopać je do dziury.
03-12-2007 20:22
~ToJestMojaOpiniaNieMusicieSięZNiaZ

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Dla mnie film był bardzo słaby... nie dał bym mu 3/6 tylko tak z 2/6 góra... wynudziłem się przy nim strasznie...
Co do poematu żałuje ale ni czytałem chodź bym chciał:)
Jarl Jotun to pewnie Edde Poetycką znasz:) ją akurat czytałem:)
06-12-2007 10:52
Jarl Jotun
   
Ocena:
0
Edda to podstawa no i książka Piekarczyka
07-12-2007 19:50
Ivrin
   
Ocena:
0
Eh. Nie pamiętam kiedy się tak nudziłam w kinie (i czy).
Efekt 3D jest miły, momentami aż chce się wyciągnąć rękę, aby sprawdzić realną odległość... ale nie zastąpi emocji. Nie wiem jak można było z historii z naprawę dużym potencjałem zrobić coś takiego. Zapewne największa w tym wina formy (chociaż i scenariusz nie zachwyca, a Avary - Gaiman powinni być gwarancją jakości!), na jaką postawiono. Wszak nigdy nie posądziłabym aktorów jak Angelina i Malkovich, że mogą kiepsko wypaść. Mają w sobie niesamowitą charyzmę i część filmów mogę oglądać dla nich. A tu- plastik (dodatkowo i uroda Jolie cierpi na poprawkach). Obronną ręką z tego całego zanimowania wyszedł natomiast Hopkins (oraz smok;)). Niegdyś uważałam, że Final Fantasy był kiepskim pomysłem. Niestety z tym miałam skojarzenia, oglądając Beowulfa (i zastanawiając się, czy koniec kiedyś nadejdzie) i w takim zestawieniu ten pierwszy to istny wulkan emocji;/ Szkoda.
Warto TYLKO dla MUZYKI!
09-12-2007 02:01

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.